Monumentalna, nagrodzona Oscarem muzyka Howarda Shore`a dopełnia całości klimatu. Śródziemie wygląda tak, jak powinno, nie jest to w żadnym wypadku tania podróbka z bazaru. Odgłosy otoczenia są znakomite (zresztą twórcy gier rzadko zaniedbują ten element, bo kładzie on od razu całą rozgrywkę). Jak na razie w warstwie audio-wizualnej nie zauważyłem mankamentów, ale zapewne drobne braki wyjdą w praniu. W każdym bądź razie pralka już gotowa.
2:1, że wedrą się do miasta
TO, CO CZYNI MNIE INNYM OD WAS
Zapewne już nie doczekamy się rewolucji na polu strategii czasu rzeczywistego, ale możemy być pewni ewolucji małymi kroczkami. W BITWIE O ŚRÓDZIEMIE nadal budujemy bazy, koszary i hodujemy lub trenujemy jednostki. Wzorem wielu innych tytułów tego typu mamy do dyspozycji jednostki specjalne, herosów, bohaterów. Jakkolwiek by ich nie nazwać oddziałują oni na otaczające ich jednostki. Przykładowo Boromir podnosi o 1 stopień doświadczenia sprzymierzeńców. Ujawniono, jak postacie z Drużyny Pierścienia będą przyporządkowane do armii w multiplayerze i, co mnie zdziwiło, Aragorn będzie walczył po stronie Rohanu (a przecież powinien walczyć również po stronie Gondoru). Skoro mowa o grze dla wielu osób to autorzy zaprezentowali filmik pokazujący zmagania dwóch graczy. Jedynym co się rzuca od razu w oczy i trochę wyróżnia BŚ z tłumu jest zmieniająca się jak w kalejdoskopie sytuacja na mapie.
Misja z Drużyną w Morii
Jedno wezwanie specjalnej postaci od razu przechyla szalę zwycięstwa na naszą korzyść. Warto zawsze mieć w odwodzie takiego asa. Jak na razie ujawniono jednostki armii Isengardu i Rohanu, ale na pewno jedną z najciekawszych metod będzie pokierowanie wojskami Mordoru. Czekam z niecierpliwością. Ciekawy jest interfejs zastosowany w BITWIE O ŚRÓDZIEMIE, bo od razu kojarzy się z rewelacyjną grą BLACK & WHITE. Nie będziemy tutaj co prawda rysować znaków myszką na ziemi, ale ikony są podobnie rozmieszczone. Cały czas pozostaje wiele niewiadomych, co do nowej strategii z szopy EA Games, ale premiera na dniach, a w następnym numerze obszerna i wyczerpująca recenzja dająca ostateczną odpowiedź na pytanie, czy z licencji WP dało się jeszcze wiele wyłuskać.