Poprzednia strona Spis treści Nastepna strona   17
                                

Robert "Rosic" Korczak


Kolejny FPS, znowu w niedalekiej przyszłości, ponownie będziemy kontrolować team, a do tego Project: Snowblind jest tworzony przez kiczowatego ostatnimi czasy Eidosa. Czy ten projekt ma prawo bytu?



Fabuła gry przeniesie nas do roku 2065, w którym to stała się rzecz straszna. Organizacja „Republika” zniszczyła cały Hong Kong, przy użyciu bardzo silnego impulsu elektromagnetycznego. Ty, drogi graczu, jako Nathan Frost z oddziału Liberty Coalition staniesz do walki z okropnym wrogiem. Niestety podczas jednego ze starć nasz kochaniutki Nathen i jego kumple zostali ranni. Nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło się mawia i w tym przypadku powiedzenie to się sprawdza. Jako biedny ranny żołnierzyk Nathan wpada wraz drużyną w ręce doktorków, którzy wszczepiają im implanty, czyniąc z nich Soldiers of Fortune tfu! ..of Future!

(kliknij aby powiększyć)


Podczas kampanii składającej się z 14 nieliniowych misji odwiedzimy wraz z naszym zespołem wiele ciekawych miejsc: świątynie, ruiny miasta czy chociażby budynek opery. Akcja toczyć się będzie zarówno w budynkach jak i na otwartej przestrzeni. Misje, przez które będziemy musieli przebrnąć zasadniczo dzielą się na dwa typy: totalna demolka i skryte działania. O ile te pierwsze przechodzimy w wiadomym stylu to, jeżeli chodzi o misje skradane, autorzy stwierdzili, że zalecają bycie cichym. Na szczęście nic nie stoi na przeszkodzie by zabawić się w rozpierduchę również w nich. Oprócz kampanii dla pojedynczego gracza, Project: Snowblind ma oferować także multiplayera do 16 graczy, z takimi trybami jak CtF czy DM.

To, co według autorów ma odróżniać grę od innych tego typu produkcji to system kierowania zespołem. Nie wiem jednak, jaką nowością jest, że w Snowblind będziemy kierować oddziałem składającym się z kilku super żołnierzy, którzy jak to zwykle bywa mają inne specjalizacje i umiejętności. Mimo iż samo kierowanie teamem nowe nie jest, to na pewno obiecującą rzeczą są umiejętności naszych podwładnych. W grze będziemy mogli używać, bowiem takich umiejętności jak: zwolnienie czasu, widzenie przez ściany, niewidzialność, rzucanie błyskawicami itp. Zapowiada się ciekawie, choć błyskawice to już jak dla mnie lekka przesada. Nic to jednak, ponieważ umiejętności naszych ludzików będziemy mogli ulepszać dzięki wszczepom. System ten ma wyglądać podobnie do tego z Deus Ex 2, co się dziwić, w końcu to ta sama firma :] Autorzy zapowiadają też, że AI naszych komputerowych przyjaciół będzie wysokie. Będą oni sprawnie radzić sobie z atakującym, także bardzo inteligentnym wrogiem, a także świetnie dobierać odpowiednią do sytuacji taktykę. Cóż - miło by było :)



Bardzo podoba mi się niska odporność bohaterów gry na działanie broni EMP. Ponieważ nasze wnętrzności składać się z bioelektroniki, to oberwanie pociskiem elektromagnetycznym może się źle skończyć. Widoczne oznaki trafienia to rozmazanie ekranu i zanik wszelkich wyświetlaczy na ekranie - stanu życia, naboi itp.
W grze przyjdzie nam dzierżyć w łapkach nowoczesne odmiany pistoletów, shotgunów, karabinów maszynowych, czy wyrzutni rakiet. Wszystkie bronie będą miały dwa tryby strzału, które będą bardzo różne od siebie. W P:S wroga będziemy mogli usmażyć za pomocą miotacza ognia, lub w alternatywnym trybie strzału, wyrzutni min z błyskawicami. Ciekawie zapowiadają się też różne rodzaje granatów i min, m.in. mina, która sama dzielnie powędruje pod nogi wroga, aby tam zrobić mu kuku. Co najlepsze: wszystkie 24 typy broni będzie można upgradepwać.



Jedną z cech, którą w FPSach uwielbiam jest możliwość korzystania z różnego rodzaju pojazdów. W Project: Snowblind będziemy mogli pokierować sporym czołgiem. Nie na tym koniec, moją uwagę zwrócił mech. Aaaach, jak ja kocham te maszyny - wszechmogące, potężne i takie majestatyczne, kroczące roboty wojskowe… mam nadzieje, że mech w grze będzie tytułu mecha godny, ponieważ ten na trailerze do dużych nie należał. Oprócz czołgu i mecha w grze napotkamy jeszcze helikoptery, oraz stacjonarne karabiny maszynowe.

Gra działać ma na mocno zmodyfikowanym silniku z Soul Reavera. Może nie jest to produkt najnowszy, ale zapewnia przyzwoity wygląd tytułu. Grafika w P:S może nie dorówna tej z Far Crya, ale będzie na pewno bardzo dynamiczna i napakowana efektami specjalnymi. Wyobraźcie sobie strzelające pioruny, wybuchy min, rakiety wystrzeliwane z potężnego mecha, a w śród tych wszystkich graficznych fajerwerków nasz żołnierzyk z włączonym ‘bullet-timem’. Może być naprawdę nieźle! Co więcej - autorzy zapowiadają praktycznie 100% interakcje z otoczeniem. Co to znaczy - a to, że żadna szafa, biurko, drzwi czy ściana nie powinna zagradzać nam drogi o ile potraktujemy ją z odpowiednio mocnej spluwy.



Prawda jest taka, jeżeli Eidos spełni wszystkie punkty wyżej przeczytanej zapowiedzi, to szykuje się niezły tytuł, w który każdy fan FPSów z pewnością zagra. Czy jednak tak się stanie zobaczymy w przyszłym roku. Ja jednak nie nastawiałbym się zbyt pozytywnie po tym, co dostaliśmy w poprzednich produkcjach Eidosu - Deus Exie 2 i Tomb Raiderze Angel of Darkness.


  Poprzednia strona Spis treści Nastepna strona   17