Poprzednia strona Spis treści Nastepna strona   29
                                              

Krzysztof "Genosha" Kozak

PRODUCENT: Supersonic Studio    DYSTRYBUTOR: -   GATUNEK: zręcznościówka/wyścigi   WWW: http://www.getmashed.net/


MASHED jest najnowszą zręcznościówką firmy Supersonic Studio. Zręcznościówką, choć kilka osób próbowało wmówić mi, że jest to symulator wyścigów samochodowych. O tym, że tak nie jest, przekona się każdy, kto ma choć blade pojęcie o samochodach i fizyce pojazdu.



Po dłuższym namyśle doszedłem do wniosku, że takie lekkie, bezstresowe wyścigi, formułą znacznie bardziej przypominające stare, dobre WACKY RACES niż XPAND RALLY nie są wcale takim znowu złym pomysłem. Produkt Supersonic Studio i tak nie mógłby konkurować z takimi tuzami „prawdziwych” samochodówek jak COLIN MCRAE RALLY 2005, RICHARD BURNS RALLY czy NEED FOR SPEED: UNDERGROUND 2. Programiści skupili się więc na stworzeniu gry, której opanowanie nie zajmie nam dużo czasu. Gry, która będzie miłym przerywnikiem między poważnymi superprodukcjami, bo tak chyba należy nazywać już niektóre z kosztujących grube miliony dolarów arcydzieł. Czy im się to udało?

(kliknij aby powiększyć)
W MASHED przeszkód się nie omija - przecież można je zniszczyć


Połowicznie. Nie jestem fanem ani zręcznościówek, ani symulatorów - ciężko jest więc odnieść mi się to innych gier tego typu. Być może wśród miłośników gatunku MASHED spotka się z większym entuzjazmem, ale w moim odczuciu grze brakuje ikry - czegoś, co przykułoby mnie do monitora na dłużej.
Na pierwszy rzut oka wszystko jest mniej-więcej w porządku. Proste, intuicyjne sterowanie [in minus zaliczam brak możliwości podpięcia kierownicy], którego opanowanie zajmuje dosłownie kilkanaście sekund, najbardziej podstawowe tryby rozgrywki [jazda na czas w pojedynczym wyścigu, walka o puchar polegająca z grubsza na zbieraniu medali, Battle Game itp.], kolorowe wybuchy, licznie rozsiane po trasie power-upy zachęcają do odkrywania sekretów gry. Nie ma ich jednak zbyt wiele - wybór tras nie jest imponujący, za to wykonane są one całkiem nieźle i jazda po pustyni czy po bezdrożach Szwecji dała mi trochę radochy. Razi jednak mała ilość samochodów [pal licho, że zmyślonych - w końcu nikt takiej gry nie traktuje naprawdę poważnie, można więc popuścić wodze fantazji], fatalnie oddana zależność między sposobem zachowania się pojazdu a nawierzchnią, niewygodny sposób obserwowania rozgrywki czy zbytnia prostota tras.

Malowniczy kurort narciarski, w sam raz na powtórkę z DESTRUCTION DERBY


Grafika jaka jest, każdy widzi. Nie znalazłem w niej niczego godnego uwagi. Kolory są zbyt cukierkowe, tekstury wyglądają jakby je na szkielety obiektów doklejało mało sprawnie manualne dziecko [tu nierówno, tam wystaje] - o dziwo, niektóre lokacje wykonane są wyraźnie staranniej niż pozostałe. Może to wynik pośpiechu? Za to wszędzie ładnie wygląda niebo - białe obłoczki w morzu błękitu czy ciemnoszare chmury na stalowym tle są przyjemne dla oka i tylko za nie do oceny grafiki dodaję jeden punkt. Ogólnie jednak jest to jedna ze słabszych stron gry - a w moim odczuciu zręcznościówki to jeden z na dobrą sprawę niewielu gatunków, gdzie grafika naprawdę mocno przekłada się na grywalność.
Multiplayer leży i kwiczy. Nie pobawisz się ze swoimi znajomymi przez internet czy LAN, bo takiej opcji nie przewidziano. Można więc grać we czwórkę, ale wszyscy muszą dzielić się jednym komputerem! W praktyce jest to oczywiście niemożliwe, a takie rozwiązanie w 2004 roku to przecież średniowiecze. Zostaje single player, który w przypadku wyścigówek nudzi najszybciej.

Strugi deszczu przedstawione kanciastym zlepkiem pikseli. Panowie, mamy XXI wiek...


Dźwięki są kiepskie, a muzyki równie dobrze mogłoby nie być. W ostatnich recenzjach audio stojące na tym poziomie nazywałem przeciętnym, ale mam już dość. Dlaczego tak często zaniedbuje się tak ważny aspekt gry? Nie brakuje przykładów gier, które ludzie zapamiętali właśnie dzięki wspaniałej muzyce [wystarczy poczytać artykuły Veeroosa] - a tu mam wrażenie że kompozytor potraktował swoją pracę „na odwal się”. Tak więc dość pobłażania, strona audio MASHED jest bardzo słaba, co także rzutuje na ocenę końcową.
MASHED jest także dostępny na Xboxa i PS2 - na konsolach nie znam się zupełnie i nie wiem czy ten produkt spodoba się posiadaczom obu tych platform. Nie wykluczam, że tak, jako że Steve Pierce z Official Playstation 2 Magazine nazwał MASHED „najbardziej uzależniającą grą od lat”. Jednak dla mnie, zatwardziałego PeCeciarza, MASHED jest grą kiepską. Można w nią zagrać, ale wydawanie na nią pieniędzy to przesada. Gra nie ma jeszcze [piszę te słowa na początku listopada] polskiego wydawcy, ale zakładając, że kosztować będzie 80zł, to wolę je odłożyć i być o 0.01203% bliżej swojego wymarzonego samochodu, Aston Martina DB9.



PS. http://www.ggmania.com/leech.php?id=movies&f=mashed.wmv <- pod tym linkiem znajdziecie krótki filmik przedstawiający czterech panów bawiących się przy MASHED. Jak oni to robią, że gra tak im się podoba?! Ja tak nie potrafię. Wam proponuję przekonać się, ściągając z oficjalnej strony demo.

Zalecane: P4 2 GHz, 512MB RAM, karta graficzna 128MB

Minimalne: P3 1GHz, 128 MB RAM [256 dla Win2k/XP], karta graficzna 32MB

Nie dość, że gra bardzo przeciętna, to pojawiła się na rynku w złym momencie. Konkurencja ją zje.


  Poprzednia strona Spis treści Nastepna strona   29