Poprzednia strona Spis treści Nastepna strona   53
                       

Karol "AsCoT" Obrzut


Któż nie zna serii jRPG zatytułowanej FINAL FANTASY? No dobrze, może są i tacy, ale są w zdecydowanej mniejszości. Opowiem dziś o grze oznaczonej numerkiem 8. Długo się zastanawiałem, którą z Pecetowych wersji wziąć na ruszt, ale doszedłem do wniosku, że jednak tą część znam trochę lepiej (przejście jej na dwóch różnych platformach w 100% coś jednak daje) a poza tym nie chcę się za bardzo narażać Keiranowi, który zapewne część siódmą weźmie sobie. I chwała mu za to, a my bierzmy się w końcu do pracy.



I WILL BE HERE
Zaczynając od spraw technicznych- FINAL FANTASY VIII zostało wydane w roku 2000 przez firmę SQUARESOFT (obecnie Square Enix) i było kolejną częścią dłuższej sagi. Jednakże sagi jedynie w znaczeniu tytułu, gdyż poszczególne części nie mają ze sobą prawie nic wspólnego (poza stałymi imionami niektórych postaci). W tej odsłonie poznajemy… albo nie… to za chwilę… Co do technikaliów jeszcze, to chciałbym się pochwalić, że mam orginał zakupiony w Londynie za 9 funtów, przy ówczesnej cenie 160 złotych w Polsce. Opłacało się jak nie wiem.

Squall w dordze na pierwszą misję. Ciekawe o czym rozmyśla?


I’LL BE HERE…WAITIN’
Fabuła to chyba najbardziej zakręcona część tej gry. No bo jak inaczej nazwać coś, co skacze, miewa niespodziewane zwroty akcji i zaskakuje coraz to nowszymi elementami, postaciami czy powiązaniami (zagrajcie i przyjrzyjcie się pewnemu dziennikarzowi-żołnierzowi). Sama historia przedstawia się mniej więcej tak: Wcielasz się w postać młodego adepta elitarnej jednostki o nazwie SeeD stacjonującej w szkole wojskowej GARDEN w Balamb Region. Ty sam zwiesz się Squall Leonheart i jesteś określany przez innych uczniów i nauczycieli jako „samotny wilk”. Już w bardzo spektakularnym intrze poznajemy naszego pierwszego rywala- Seifera, z którym niedługo i tak przyjdzie nam współpracować. Samo intro ukazuje walkę treningową pomiędzy wami. Potem już budzisz się w szpitalu z wielką szramą na czole. Od tej pory akcja przyspiesza i nie daje chwili wytchnienia.

No! Wreszcie będziemy odbierać Cyfrę +


Aha… Co do zwrotów akcji… Twoim przeciwnikiem jest czarodziejka Edea, ale czy na pewno? Pomimo, ze jest ona kreowana na głównego złego i do walki z nią założony został SeeD, to nie wiadomo do końca kto okaże się tym złym. W trakcie gry odkryjesz wiele powiązań, nieścisłości i niedomówień, a także poznasz nowych ludzi i jeśli tylko wejdziesz całym sobą w fabułę, okaże się, że te postacie towarzyszące Ci to Twoi dobrzy przyjaciele z którym się zżyłeś. Ale może więcej o fabule napiszę kiedy indziej. A może jakiś poradnik albo polucję przeprowadzę. W każdym razie jeśli ktoś będzie miał problemy z grą to zapraszam z pytaniami na [email protected]
I’LL BE WAITIN FOR YOU… SO...
Zacznijmy tu od muzyki. Same tła do walk czy po prostu do gry to midy, co jednak nie przeszkadza w ogóle w rozgrywce. Ba, ja je wręcz uwielbiam. Każde miasto, każde miejsce ma swój unikalny motyw muzyczny (Polecam motyw z Timber i z małej wioski na północy świata). Wszystkie te utworki znajdziemy w katalogu z grą jako normalne midy (chyba… Jeśli nie, to można je ściągnąć z serwisów poświęconych FF jak np. Final Fantasy Heaven). Na osobną wzmiankę zasługuje tu jedyny utwór w mp3 przypadający na trzeci krążek z grą. Utwór ten zwie się Eses on Me i został napisany przez Faye Wong. Zresztą sama melodia pojawia się w grze wiele razy. Ja naliczyłem takich rzucających się w uszy ze 4. W każdym razie wracając do utworku- gdy dojdziecie do rzeczonej trzeciej płyty i po wielu trudach i godzinach gry (ja na liczniku miałem wtedy 72 godziny) usłyszycie ten utwór- powali was z nóg. Koniec rozczulania się. Czas na grafikę. Ta szczerze mówiąc jak na obecne standardy nie powala, bo najwyższą rozdzielczością jest 800x600, przy którym doskonale widać pikselozę. Ale i tak jak na owe czasy to była cudna oprawa. Tak czy siak uważam, że ta gra jest tak miodna, że grafika schodzi na drugi bądź nawet trzeci plan.

Ifrit- jeden z ciekawszych GF'ów


IF YOU COME HERE
No i dochodzimy do tego oto akapitu w którym trzeba napisać o wadach produkcji. Według mnie główną wadą pecetowej wersji FFVIII jest sterowanie. Na klawiaturze nie idzie tego przeżyć. Na szczęście można sobie to przekonfigurować. Ja póki nie mam pada mam obłożone klawisze tak jak na kontrolerze od PSOne. Co jeszcze? Na obecne czasy niektórzy jednak zniechęcą się grafiką. A… właśnie. Znalazłem kilka nieścisłości fabularnych, ale niewpływających na samą rozgrywkę… Właśnie. Przypomniało mnie się jeszcze coś… Niektóre animacje w pewnym momencie stają się nudne. Mówię tu głównie o animacjach GF-ów (Guardian Forces), a zwłaszcza tych dłuższych (Bahamut, Odin itp.). Niestety nie da się tego wyłączyć, więc oglądanie po raz n-ty tej samej animacji zaczyna nieźle wnerwiać. Ale dla prawdziwego hardcore’a nie powinno to stanowić problemu.

A tu już hi-endowe miasto Esthar a na pierwszym planie Ragnarok


YOU’LL FIND ME…
Tyle jeśli chodzi o tą gierkę… Mam nadzieję, że przedstawiłem ją choć pobieżnie starając się nie zdradzić zbyt wiele z fabuły. Jak już wyżej wspomniałem w razie pytań walcie na maila. Naprawdę polecam zagrać i wgłębić się w fabułę. Jak tylko się wyśpię (teraz jest 23:00) to zaczynam tą gierkę od początku. Dobranoc:)

I PROMISE…


  Poprzednia strona Spis treści Nastepna strona   53