Poprzednia strona Spis treści Nastepna strona  65
         

Adrian "Pellaeon" Szumowski


Obecnie zauważyć można modę na odświeżanie starych pozycji, zwłaszcza na wielkim ekranie. Moda ta nie minęła także telewizji. Pojawiają się zatem adaptację różnej maści książek i komiksów, a także nowe oblicze zyskują produkcje dawniejsze, jak np.: "Gwiezdne Wojny", których kolejny remake zaserwowano nam na DVD. W czasie tych wielkich przetrząsań archiwów w chciwe łapki producentów dostał nieco przykurzony i raczej już zapomniany show z przełomu lat 70-tych i 80-tych, zatytułowany "BATTLESTAR GALACTICA". I postanowili na nim znów zarobić.



Gwiazda Bojowa, tj. Battlestar, informacje ogólne
Historia przez ten show opowiadana jest dość prosta i niespecjalnie oryginalna. Otóż, kilka tysięcy lat temu na Ziemi istniała sobie bardzo zaawansowana cywilizacja. Tym, którym na myśl nasuwa się słówko "Atlantyda" podpowiadam, że skojarzenie to jest z wszech miar uzasadnione. I właśnie ci Atlanci uzyskali możliwość podróży międzygwiezdnych. Jak to zwykle bywa w takich historiach, założono kolonie - było ich 12. jak to bywa jeszcze częściej wkrótce kolonie te utraciły kontakt z metropolią (to chyba jakiś amerykański kompleks, czy jak?) i zaczęły rządzić się same. Wszystko byłoby dobrze, gdyby nie napotkano Cylonów. Cylonowie to taka sympatyczna rasa gadopodobna, która stworzyła sobie służebne roboty. Te się kiedyś przeciw nim zbuntowały, po czym zrobiły im małą masakrę, odziedziczając całą infrastrukturę i nazwę po swych panach. A teraz podpadli im ludzie. Wojna była długa i ciężka. Ludzie kilka razy przegrali, kilka razy wygrali.

Załoga „Galaktyki” w całej okazałości


Cała historia zaczyna się, gdy kolonialna flota w liczbie 12 Gwiazd Bojowych (po 1 na każdą kolonię) leci na negocjacje z przedstawicielami Cylonów. Na pokładzie jednostki flagowej ("Atlanta") znajduje się całe wyższe dowództwo i rząd z prezydentem na czele (ciekawe dlaczego zawsze jest to prezydent?) i od początku wiadomo, że coś się nie uda. Po Cylonach ani śladu. Zwiadowcy odkrywają jedynie opróżniony, cyloński tankowiec, a chwilę później zostają zaatakowani przez chmarę cylońskich myśliwców. Tak jak reszta floty. Bitwa jest długa i zacięta. Ludzie od początku nie mają żadnych szans. Zastanawiający jest brak cylońskich okrętów liniowych. Komandor Adama, dowodzący "Galaktyką" postanawia sprawdzić czy nie ma ich tam gdzie myśli, że są i… co tu dużo mówić ucieka z pola bitwy. Napomknijmy, że pokładowymi myśliwcami "Galaktyki" dowodzi jego syn. A te pozostają przy flocie.

Cyloński wojownik, no cóż zamaskować coś tak świecącego jest troszkę trudne


Na usprawiedliwienie komandora Adamy wspomnijmy, że cylońskie okręty były tam gdzie myślał, że są i masakrowały bezbronne kolonie. I tak ci, którzy przeżyli zmuszeni są uciekać ze znanej przestrzeni w poszukiwaniu miejsca, gdzie mogliby się osiedlić. Jedynym takim w miarę pewnym miejscem wydaje się odległa Ziemia, tylko że najpierw trzeba ją znaleźć.
I tak zaczyna się opowieść o tułaczce naszych bohaterów po Galaktyce w poszukiwaniu Ziemi, przerywana potyczkami z Cyklonami, tudzież innymi pasożytniczymi formami życia, owocująca wysadzeniem kilku wrażych statków i przygodnie napotkanej planety.

Apollo i Starbuck


Aż w końcu udaje im się dolecieć do Ziemi z lat 70-tych poprzedniego wieku. Po czym okazuje się, ze nie mogą na niej wylądować. Jak się skończy cała zabawa - przekonajcie się o tym sami.

A to inne ujęcie problemu…


Specyfikacje taktyczno - techniczne
Zasadniczo, cała seria podzielona jest na dwa sezony: pierwszy, wyprodukowany w roku 1978, opowiada o tułaczce tuż po klęsce ludzi; następny, z roku 1980, jest chronologicznie przesunięty o 30 lat naprzód, gdy cała flota w końcu dociera do Ziemi, ale okazuje się, że ludzkość nie wydaje się w stanie pomóc w walce z Cylonami. Pojawiają się nowi bohaterowie, a starzy się… postarzali. Ale od początku.

Kapitan Starbuck, mały portrecik


Pierwsza seria składa się z 24 odcinków. Regularna obsada składa się z: Loorne’a Greene’a występującego jako komandor Adama, dowódca "Galaktyki", Richarda Hatcha i Dirka Benedicta grających postacie kapitana Apolla i porucznika Starbucka, czyli głównych bohaterów pierwszoplanowych. Oprócz nich dość regularnie występowali: John Colicos (Baltar), Terry Carter (Pułkownik Tigh), Herb Jefferson Jr. (Pułkownik Boomer), Maren Jensen jako Athena, Noah Hathaway (Boxey), Laurette Spang jako Cassiopea i Tony Swartz (Flight Sgt. Jolly). Wśród obsady epizodycznej można wyróżnić także szympansa Evie, który wcielił się w Muffita Daggita.

Fabule w zasadzie bliżej do Star Treka niż do Babylonu, bo choć występuje motyw przewodni (czytaj uciekamy przed Cylonami i szukamy Ziemi), to w zasadzie odcinki łšczy niewiele oprócz głównych bohaterów.
I tak raz lšdujemy na planecie - barze, gdzie ludzie służš jako pożywienie dla larw miejscowego gatunku dominujšcego. Innym razem znów znajdujemy się w westernowatej scenografii, gdzie kapitan Starbuck bawi się w kowboja, tudzież na lodowej planecie (hm, lodowa planeta, skšd my to znamy? I kto właściwie pierwszy to wymyślił?) rozwalajšc wielkie cylońskie działo.
Nie zabrakło też wpadek naszych bohaterów, jak potraktowanie planety o sympatycznej nazwie Terra jako Ziemi, jak również konfliktów między dowódcami o odmiennych temperamentach, kiedy to odnajdzie się uznana za zaginioną Gwiazda Bojowa "Pegaz" pod dowództwem komandora Caina hojnie wyposażonego przez naturę w ułańską fantazję i pogardę śmierci. Poruszono też tajemnicę Władców Kobol, czczonych przez kolonistów jako bogowie.

Komandor Adama jeszcze w sile wieku


Seria kończy się w zawieszeniu. W ostatnim odcinku "Galaktyka" usiłuje zniszczyć ścigające ludzkie niedobitki cylońskie okręty wysyłając na pokład flagowca odważnych sabotażystów, znaczy się Apolla i Starbucka. Jak zatem widzimy twórcy zostawili sobie furtkę, aby dokręcić co nieco, gdyby pierwsza seria odniosła sukces. Całość wyemitowano na przełomie lat 1978/1979. Jak można się domyślić wpływy w pełni zaspokoiły producenta i tak połechtały jego chciwość, ze wysupłał środki na dokończenie.

„Galaktyka” na poszukiwaniach nowego domu


Druga seria liczy sobie jedynie 10 odcinków. Znaczne zmiany dotknęły zwłaszcza obsady. Dla przykładu pan Loorne Greene zapuścił brodę. Nie zmienił się też aktor grający Pułkownika Boomera. Zmieniła się za to prowadząca para głównych bohaterów: Apolla i Starbucka zastąpiło młodsze pokolenie: Porucznik Troy (Kent McCord) i Porucznik Dillon (Barry van Dyke). Dużą rolę odgrywa także 14-letni geniusz, dr Zee, grany przez Robbiego Rista (odcinki 1 - 3) i Patricka Stuarta (reszta), który wynajduje m. in. urządzenie do podróży w czasie. Do ekipy dołącza także miejscowa (znaczy amerykańska) reporterka: Jamie Hamilton (Robyn Douglass).

A tutaj Viper (myśliwiec pokładowy „Galaktyki”) i cyloński szturmowiec: jak dwa bratanki…


Co ciekawe, po 30 latach tułaczki (ciekawe, dlaczego nie np. 40, fani mieliby zabawę szukając innych biblijnych wątków…) na pokładzie floty widzimy coraz więcej dzieci. Co więcej, wykształca się cywilna administracja zarządzana przez Radę Dwunastu (…na przykład tego). No ale wróćmy do głównego motywu naszej opowieści.

Viper na tle planety: wizja artystyczna


"Galaktyka" przylatuje do Układu Słonecznego. Poziom technologiczny Ziemi wprawdzie rozczarowuje, ale nie jest beznadziejny. I tak na polecenie komandora Adamy Troy i Dillon udają się na poszukiwanie profesora Mortinsona (Robert Reed), aby troszkę pomóc mu w wynalazczości (mają podać mu wzór na pokojowe wykorzystanie energii atomowej). Tymczasem jeden z członków Rady Dwunastu, Xavier (Richard Lynch), uważa, że najprościej było pobawić się z urządzeniem dr Zee. I zgadnijcie gdzie się uda? Dodajmy, że generała Jodla zagrał Curt Lowens. Wdzięczny motyw na trzy odcinki, nie?

Kolejna wizja, tym razem Cylon

W międzyczasie pojawiają się Cylonowie, znowu brużdżący naszym uciekinierom: usiłują wylądować na Ziemi, pozabijać dzieci z "Galaktyki", zniszczyć statki rolnicze i w ogóle są jak zwykle nieprzyjemni. Dodajmy, że w końcu udało im się stworzyć androida wyglądającego jak człowiek.
Ostatni odcinek serii jest jeszcze bardziej zawieszony w próżni niż analogiczny z sezonu pierwszego. Otóż ni stąd, ni zowąd opowiada o odnalezieniu Starbucka, który jakoby zaginął 14 lat wcześniej w czasie cylońskiego ataku. I tak oto kończy się cała seria. Dodajmy, ze można ją nabyć na DVD… w USA.

Co ciekawe podstawową bronią „Galaktyki” jest… artyleria przeciwlotnicza


Zalecenia
Serial ogląda się całkiem sympatycznie, jeśli weźmie się poprawkę, że jest on produkcji amerykańskiej i powstał w okresie Zimnej Wojny, przed nastaniem Gorbaczowa. Innymi słowy jest on nieskomplikowany, przewidywalny i niesamowicie wręcz ociekający patosem. Ale przecież takie produkcje odbiera się najłatwiej. Dla ludzi preferujących bardziej "mroczne" produkcje proponuje sięgnąć po nowszą wersję, zasponsorowaną przez Sci - Fi Channel. A może to jedynie efekt pomalowania statków ciemnymi farbami?



  Poprzednia strona Spis treści Nastepna strona  65